
Nie od dziś wiadomo, że Microsoft lubi zaskakiwać nazewnictwem swoich produktów. Brak konsekwencji i niekiedy logiki sprawiał, że kolejne generacje urządzeń czy usług obrastały branżowymi mitami. Dziś rozprawmy się z jednym z nich – dlaczego po Windowsie 8 na dyskach naszych komputerów zagościł Windows 10?
Strategiczna decyzja "ominięcia 9" miała na celu zachęcenie użytkowników do szybkiej zmiany systemu na Windowsa 10
Brak konsekwencji firmy wytłumaczony za pomocą ciągu zer i jedynek na koszulce wiceprezesa Microsoftu
Kiedy we wrześniu 2014 roku Microsoft zaprezentował nową wersję swojego flagowego systemu operacyjnego, wielu zastanawiało się, skąd właściwie wzięła się taka nazwa. Microsoft nie sprecyzował jasnej odpowiedzi, więc pierwsze wyjaśnienia pojawiły się w nieoficjalnych kanałach – na Reddicie.
Jeden z użytkowników, podający się za programistę Windowsa, zwrócił uwagę, że dziewiątka mogła już wcześniej występować w kodzie programów działających na Windowsie. Aplikacje weryfikowały system operacyjny, sprawdzając, czy jego nazwa zaczyna się od dziewiątki. Trafiały wówczas na starsze wersje – Windowsy 95 i 98.
Samozwańczy programista podzielił się nawet kawałkiem kodu, który miał pogrążyć Windowsa 9:
if(version.StartsWith(„Windows 9”))
{ /* 95 and 98 */
} else {
Czy takie wytłumaczenie ma sens? Raczej nie. Powyższy kod jest bowiem niezgodny z zaleceniami Microsoftu, a także nie pasuje do kodu używanego w czasach systemów operacyjnych wypuszczanych pod koniec ubiegłego wieku.
Programy nie sprawdzają również nazwy systemu operacyjnego, a raczej jego wersję. Tymczasem jedno z drugim ma niewiele wspólnego:
· Windows 95 – wersja 4.0.X-4.03.X
· Windows 98: 4.1.X
· Windows ME: 4.9.X
· Windows XP (32bit): 5.1.X
· Windows Vista: 6.0.X
· Windows 7: 6.1.X
· Windows 8: 6.2.X
· Windows 10: 6.4.X
Jak widać, trudno jest doszukać się klucza w powyższej wyliczance. Istotne jest jednak zrozumienie, że kiedy aplikacja pyta o system operacyjny, to nie dostaje odpowiedzi „Windows 98”, a raczej „4.1.X”.
Wersję systemu operacyjnego każdy z nas może sprawdzić, korzystając z wiersza poleceń. Wystarczy wpisać komendę „ver”. Obecnie wersja dla Windowsa 10 została już ujednolicona i dlatego możemy zobaczyć wynik w postaci wersji 10.0.17763.1339.
Marketing chciał przekonać ludzi do szybkiej przesiadki na Windowsa 10.
O wiele bardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem jest strategiczna decyzja zmierzająca do przekonania jak największej liczby użytkowników do przesiadki na najnowszą wersję Windowsa. Tom Warren z The Verge pisał, że dziesiątka miała podkreślać przepaść, jaka dzieli XP czy siódemkę w stosunku do świeżego systemu. Windows 10 miał oznaczać zupełnie nowe rozdanie, z którego posiadacze wcześniejszej wersji mieli zostać wyłączeni.
Udało się to połowicznie. Windows 7 ma wciąż ponad 23-procentowy udział w rynku. W ciągu ostatniego roku spadł on zaledwie o 7 punktów procentowych.



Microsoft ma dystans do samego siebie
Gigant z Redmond potrafi zażartować z własnego braku konsekwencji. Niedługo po premierze Windowsa 10 wiceprezes korporacji Joe Belfiore pojawił się na konferencji Build w koszulce, na której ciąg zer i jedynek składał się w logo Windowsa.
Programiści wzięli więc klawiatury w dłoń i zaczęli dekodować tajemniczą sekwencję. Okazała się ona puszczeniem oka do fanów teorii związanych z nazewnictwem kolejnych wersji. Pierwsze zdanie (There are 10 types of people in the world) odnosiło się do zapisu 10 w systemie binarnym, który równa się 2 w systemie dziesiętnym. Tego drugiego systemu używamy na co dzień, pierwszy za to jest chlebem powszednim w informatyce.
Drugie zdanie (Windows 10, because 7 8 9) było zaś zakorzenionym w języku angielskim dowcipem. Kiedy przeczytamy go na głos, liczby ułożą się w oskarżenie siódemki, która zjadła dziewiątkę. Na próżno szukać tu więc logicznego wytłumaczenia.
Co dalej z Windowsami?
Konsekwencji nie należy się spodziewać również w kontekście kolejnych wersji systemu. Windows 10 ma być ostatnim systemem z rodziny Windowsów NT. Nie uświadczymy kolejnych kamieni milowych, bo Microsoft skupi się raczej na ciągłych poprawkach. Z wiedzy, którą posiadamy na dziś Dziesiątka wciąż będzie rozwijana i pozostanie naturalnym wyborem do pracy wymagającej zaawansowanych aplikacji. Microsoft ma jednak jeszcze jednego asa w rękawie.
Wiosną 2021 roku zadebiutować ma Windows 10X, który będzie konkurentem… Chrome’a OS. Windows 10X ma zaoferować szybkość i bezpieczeństwo w uruchamianiu aplikacji webowych i UWP (Universal Windows Platform). Swoją niszę ma znaleźć na rynku firmowym i w edukacji, gdzie użytkownicy nie potrzebują zwykle ogromnej mocy obliczeniowej czy dostępu do wielu programów.
Dlaczego jednak nowy system dzieli ze swoim starszym bratem „dziesiątkę”? Skąd wziął się „X”? To dopiero zagadka.
Jeśli zainteresował Cię ten artykuł to przeczytaj także o Windows Hello.
Komentarze do artykułu